Pogoda była piękna, wszyscy mieli wyśmienite nastroje (w końcu ominęło nas także kilka lekcji. Jednak nikt się nie spodziewał, że czekają na nas pewne trudności. Już w drodze do Poddąbia musieliśmy pokonać olbrzymie kałuże i trochę się pomoczyliśmy. Ale wszyscy stwierdzili, że co to byłaby za wyprawa bez przygód.

W Poddąbiu wypoczęliśmy, posililiśmy się na stacyjce rowerowej i wyruszyliśmy w drogę powrotną, tym razem szlakiem R10. Tuż przed Wytownem, rower Kamila odmówił posłuszeństwa. Tutaj dzielnie spisał się Kuba Latos, który zaimponował wszystkim i nikomu nieznanym sposobem załatał dziurę w dętce. Co prawda niedaleko Kamil na niej zajechał, ale wszyscy i tak byliśmy pełni podziwu. Chłopcy zgodnie stwierdzili, że nasza wyprawa była bardzo edukacyjna, ponieważ nigdzie by się tego nie nauczyli.

W radosnych humorach wróciliśmy do domu. Zamierzamy naszą wyprawę niedługo powtórzyć. Tym razem wyruszymy w dalszą trasę:)